gru 16 2019

Najgorsza chwila


Komentarze: 0

Teraz kiedy święta już tusz czuję to najbardziej. Smutek i pustka. 21.07.2016 moje maleństwo odeszło. Dopiero teraz jestem na tyle silna, żeby o tym opowiedzieć. Zaczęło się to wielką miłością...super chłopak tak myślałam. Niestety się pomyliłam. Gdy dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży była radość, ale i strach. On z początku był ok, ale im bardziej to do niego docierało robił się hmmm zazdrosny (kurwa nie wiem, co jaw nim widziałam byłam na początku 4 miesiąca ciąży, kiedy to on zadzwonił do mnie z pretensjami (chuj wie, o co). Mówił, że ja specjalnie zaszłam w ciążę. Że już go nie chce. Że go nie kocham. Że ja tylko dziecko che a on to już nic mnie nie obchodzi. Wtedy to się zaczęło. Zaczęłam krwawić. To nie pierwszy był taki od niego telefon, ale myślałam, że to się zmieni, kiedy będzie mógł zobaczyć je na USG...niestety nie... Możecie powiedzieć, że się nad sobą użalam... Ale nie miałam po wszystkim opieki psychologa, miałam za to cudowną mamę, która mnie wspiera zawsze. Zaraz po poronieniu rozstałam się z nim. Teraz jest już dobrze. To straszne, mój aniołek miałby teraz 3 lata. Jest mi czasem ciężko. Bardzo ciężko. Dziękuję, że mogłam się wygadać. Proszę, jeśli nie macie, nic mądrego do napisania nie, komentujecie.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz